Oskubaliśmy też- z duuuuużym żalem i niedosytem- dom z dekoracji świątecznej. Gdyby to zależało ode mnie, światła na zewnatrz paliłabym do kwietnia, a choinkę pewnie gdzieś do pierwszego majowego weekendu. Jednak w lrlandii, a przynajmniej mojej irlandzkiej części, wszystkie klamoty zwija się grzecznie po trzech królach (które świętem państwowym nie są) i nie ma wyjątków.
W sobotę jeszcze na chwilę zapaliliśmy wieczorem lampki w okół domu, ale nie trzeba było wielkiej filozofii, żeby się szybko zorientować, że my chyba z jakiejś innej bajki... Wszędzie głucho i ciemno, tylko my i lokalny bar z burdelowo czerwoną girlandą lampionów nad wejściem. No nijak jakoś...
Za to w tesco, bo handel próżni nie lubi, już walentynki. No kto by uwierzył???
R. próbował spalić oskubany świerk w kominku, chwilę było nastrojowo, pachniało bosko, ale iskry z komina na słomianym dachu to durny pomysł. Resztki zasuszonego drzewka wylądowały więc nieekologicznie na śmietniku.
W sobotę też, w pracy, musiałam odbyć dosyć nieprzyjemną rozmowę na temat picia i przychodzenia do pracy w stanie wskazującym. Do tego z młodą dziewczyną. I serio, potwierdza to moje długie, życiowe doświadczenie, że baby są jednak gorsze, niż mężczyźni. Teraz gówniara obdzwania wszystkich zatrudnionych, domaga się konfrontacji, wyjaśnień i cholera wie czego. Już od jakiegoś czasu dochodziły mnie słuchy, że nie jest najlepiej, ale myślałam, że się weźmie w końcu w garść i ogarnie jakoś, ale nie, było tylko gorzej.
I nie, to wszystko jest nieprawda, nie przesadza z alkoholem, ale jak miesza różne drinki, to jej czasami szkodzi, ale to nie jest wina alkoholu, tylko zatrucia- takie mi historie wciska.
Ludzie, jak ja się nie nadaję na HR to tylko ja sama wiem.
Ale za cztery tygodnie wyjazd- Gruzja, Armenia, Azerbejdżan. Mnożę i mnożę listy zakupów, spraw do domknięcia, rezerwacji, zaklinania pogody i odświeżania rosyjskiego. Zaczęłam planować ten wyjazd równo rok temu. Ech, czas popierdala tak, że zadyszki można dostać...
Za pijaństwo należy się dyscyplinarka i po ptokach.
OdpowiedzUsuńTaka podróż? Naprawdę? Rany...
W lrlandii jest troszkę większe... rozpasanie w tej materii. Przymyka się oko na wiele wyskoków, ale gówniara sobie pozwala i będę ją teraz bardzo obserwować, tym bardziej, że nikt nie chce z nią pracować. Przynajmniej raz w tygodniu przysypia gdzieś w toalecie albo rzyga po kątach. Pardon za obrazowość 😁
UsuńRok temu znalazłam w Gruzji pewną kobietę, która cudownie kładzie emalię na srebro. Tak długo jej wierciłam dziurę w brzuchu, że zgodziła się, żebym u niej dwa tygodnie pracowała. Ta technika to minankari, gruzińska specjalność od ósmego wieku.
Boszszsz, jakie to piękne! Minankari znaczy się. Już zamawiam u Ciebie kolczyki, mogą nawet być takie ćwiczebne.
UsuńMialam kiedys plan, ze zrobie kolekcje kaszubska (bo tam sie urodzilam i wychowalam), ale uprzedzila mnie Ania Betley, wiec teraz pracuje nad kolekcja celtycka :))) Fakt, minankari daje wielkie mozliwosci i z przyjemnoscia przyjme Cie na mojego chomiczka doswiadczalnego )
UsuńHura, hura, huraaaaaaa!!! Tylko pamiętaj, lubię kolczyki na sztywnym sztyfcie, nie lubię dyndających!
UsuńDobra! Damy radę, zapamiętam Pani Prezes :)))
UsuńHrehre, ja to się umiem zakręcić, co nie?
UsuńAmber sprawdzę w takim razie, czy tan kot jeszcze jest w galerii, bo widziałam go przed świętami... i dam Ci znać. a jeśli nie ma to coś wymyślę.. ale Ci zazdroszczę Gruzji i Armenii ...ech
OdpowiedzUsuńJeżeli to za dużo kłopotu to nie zawracaj sobie głowy! Myślałam, że może u Ciebie w teatrze ma wystawę ktoś, kogo znasz. Uprościłam sę sprawę, jak widzisz :)
UsuńGruzja to bardziej warsztaty srebra i emalii, ale jak nie będzie śniegu po pas (o co się modlę) to się po okolicach bliższych i dalszych poszwendam :) Moja teściowa miała też jechać, ale wystraszyła się właśnie Armenii...
jeszcze nie sprawdziłam...buuu przepraszam ale mamy taka aure Amber, że BOJE SIĘ wjeżdżać do miasta...ale zadzwonię tam w poniedziałak. przepraszam. myslę sobie, ze pani włascicielka da namiary na tego artyste w razie co i będzie mozna kota zamówić, chyba ))))
UsuńO mamuniu , ale podróż ! Mam nadzieję, że nie poskąpisz relacji ?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie! Szkoda tylko, że to zima...
UsuńZa to u nas choinki to i w poście jeszcze stoją, nikomu nie wadzą:)
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest umiejętność tworzenia " prawdziwej " biżuterii- srebro, złoto, emaliowanie, lutowanie...nawet nie wiem, gdzie mogłabym się tego nauczyć, chyba w sferze marzeń pozostanę.
Jest na to sposób. Poczytaj sobie o art clay (silver clay ewentualnie). To jest srebrna glinka, ktora po wypaleniu (japończycy wymyślili takie cudo) pozostawia czyste srebro. Jest tez glinka brązu, miedzi, mosiądzu, złota. W dużych miastach są krótkie, jedno, dwu dniowe kursy, np. robisz sobie wisior czy kolczyki itp. i masz możliwość zobaczyć jak to jest.
UsuńJa zaczynałam od własnie takiej glinki i caly czas robię z niej elementy. Pozniej zrobiłam pelen kurs u Ani Fideckiej (www.fiann.pl) i teraz sama robie krótkie kursy. Ucze tez lutowac )))
Rozejrzyj się. To nie jest poza zasięgiem. Pewnie, po jakimś czasie trzeba sobie zadać pytanie jak daleko chcesz rozwijać to jako hobby. Pozniej apetyt rośnie w miare jedzenia, kupujesz więcej i więcej sprzętu:) Jednak szybki kurs daje możliwość zrobienia sobie czegoś fajnego
Bardzo, ale to bardzo oryginalne plany podróżnicze. Zazdroszczę ale tak pozytywnie:)
OdpowiedzUsuńDzieki, dzieki :) Wiosna byloby sympatyczniej, ale tylko zima- ze wzgledu na prace-wchodzi w gre. Granica z Armenia jest godzine drogi od Tbilisi- grzech by bylo nie jechac.
UsuńW Stanach ludzie czesto wyrzucaja choinki jeszcze przed Nowym Rokiem, ale prawdziwy wysyp jest 2 i 3 stycznia. Nikt nie czeka do Trzech Kroli, tym bardziej, ze tu sie tego swieta nie obchodzi.
OdpowiedzUsuńWyobrazam sobie jakie bedziesz miala piekne wakacje, ta emalia na srebrze brzmi bardzo interesujaco.
Tutaj pierwsze choinki stroją w listopadzie, a rozbierają zaraz po nowym roku. U nas ubierało sie zaraz przed Wigilią. Babcia zawsze marudziła, że dziadek wybrał najgorszą z możliwych. Za małą/ dużą/ rzadką/ gęstą- zależnie od okoliczności. Dziadek burczał, że w przyszłym roku niech sama sobie po choinkę jedzie, trzeba ją było odpowiednio dociosać, stojak oczywiście nie pasował. A wszystko przy wtórze kolęd.
UsuńA rozbierało się toto, jak sie do ostatniej igły posypała :)
U nas ludzie ubieraja choinki i stroja domy w piatek po Thanksgiving a ten jest w trzeci czwartek listopada, wiec tez wczesnie. Ja sie juz przyzwyczailam po tylu latach, a teraz w ogole nie mam choinki, bo nikomu sie nie chce tego ubierac a potem rozbierac to juz zupelnie tragedia. Ostatni raz kiedy byla choinka (3 lata temu) stala do kwietnia:))) No ale Wspanialy mial wymowke bo ja akurat w styczniu zachorowalam, a choinka sztuczna to sie nie sypala.
UsuńTo tak jak u wuja mojego małżonk- alternatywnie żyją pod jednym dachem dwie dekoracje-wielkanocna i ta zimowa ) l to permanentnie. A my się przyzwyczailiśmy, czyli wszystko jest umowne.
UsuńA Wspaniałego kocham i to od lat :)))
Moi bracia od lat mieszkają w Anglii. Mówią, że drugi dzień świąt Bożego Narodzenia wszyscy idą normalnie do pracy. Tak jakby już święta się skończyły. Co kraj to obyczaj - trafne spostrzeżenie.
OdpowiedzUsuńZgadza sie, drugi dzien swiat jest zupelnie ignorowany. Za to zaczynaja ubierac choinki bardzo wczesnie co mi raczej nie pasuje. Pojechalismy po drzewko tydzien przed wigilia i prawie wszystko bylo wyprzedane do imentu...
UsuńO matko, jaką masz podróż w planie... Będzie pięknie 😊
OdpowiedzUsuńu nas lampki cały rok, nieco jest tylko trymujemy, co by otoczenia nie gorszyć:-)
OdpowiedzUsuńA podróży zazdroszczę:-)Mój facet do tej pory wspomina jak to został w Armenii oczami barana podjęty. Mówi, że z koniakiem całkiem dobrze wchodziły!
Aga, miałaś zadzwonić kobito! Ale widzę, żeś zapracowana to Ci odpuszczę :-))))
OdpowiedzUsuńCzekam na relację z podróży - zazdraszczam Ci bardzo!
Choinka stoi nadal, jak co rok, trudno mi się z nią rozstać! ☺
OdpowiedzUsuńA ta Twoja podróż...marzenie!!! Też mam te kraje na liści top do zobaczenia! 😊